poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 1.

To już dzisiaj! Dzisiaj jest dzień wycieczki szkolnej. Ciekawe, z kim będę dzieliła pokój. No niestety, pokoje i współlokatorów przydzielają nam nauczyciele, eh. Gdyby to ode mnie zależało, nie zastanawiałabym się i wybrałabym Amy. No, ale cóż. Tak już było i zmienić tego nie mogłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Lucy! - usłyszałam krzyk mamy z dołu. - Wstawaj! Już dochodzi szósta! - weszła do pokoju i lekko szarpnęła mnie za ramię.
- Juuuż... - powiedziałam przeciągając - Nie mam siły, chce mi się spać. - przykryłam głowę poduszką.
- Chciałaś jechać na ten obóz, to wstawaj!
- Tak, tak. Już wstaję. - odpowiedziałam ziewając.
- Czekam na dole. - wyszła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po 2 godzinach jazdy, wreszcie dojechaliśmy na obóz. Wysiedliśmy z autobusu i oczywiście widziałam te cholerne loki - Harry. Był z tym swoim pożal się Boże kumplem, Niallem. Są okropni, gdy ich widzę, przez całe moje ciało przechodzą ciarki. Modliłam się w duchu, aby tu nie podeszli. A jednak.
- No cześć. - poruszył zabawnie brwiami. Chociaż..może nie tak znów zabawnie.
- Czego znów chcesz? - powiedziałam ironicznie.
- Tylko się z tobą przywitałem.. - zmarszczył brwi, ale po chwili się zaśmiał.
- Musimy iść, wybierają nam pokoje. - odpowiedziałam - Chodź, Amy.
[chwilę później]
- Panno Sharmy! - usłyszałam głos nauczycielki, pani Greene - Chodź tutaj!
Ruszyłam szybkim krokiem i podeszłam do pani profesor.
- Tak? - spytałam.
- Mamy dla ciebie pokój i współlokatora. - uśmiechnęła się pod nosem. Lubiłam ją, była całkiem miła. - Ta osoba czeka na ciebie w pokoju 24, w tym domku. Nie będę ci zdradzać, kim ona jest, miej niespodziankę. - zaśmiała się lekko.
- Dobrze, to ja idę. - złapałam za bagaże i poszłam.
Idąc, rozmyślałam, kim może być mój 'współlokator'. Na pewno nie była to Amy, bo ona jeszcze stała czekając na przydzielenie jej pokoju. Okularnica Jenny też nie, Jessy nie.. więc kto to mógł być? Jedynym pocieszeniem było to, że niekoniecznie musiałby być to Harry, bo Niall'owi przydzielono już pokój, przecież ten okropny lokowaty mógł być w pokoju z nim.
Podeszłam do budynku, otworzyłam drzwi i szłam niezbyt długim korytarzem, szukając pokoju z numerem 24. Gdy już go znalazłam, otworzyłam drzwi i na sofie zauważyłam... Harry'ego! Oh, nie! Tylko nie to!
- Mm, witaj, Lucy. - zaśmiał się poruszając nogą. - Tak, wiem, bardzo się cieszysz, że przez te całe 5 dni będziemy mieszkać razem w jednym pokoju!
Pięć. Dni. Pięć dni w pokoju razem z czystym złem. To był chyba sen.. najgorszy sen, koszmar.
- Tak, bardzo się cieszę. - zrobiłam ironiczny uśmiech i poszłam do pokoju położyć walizki. - Idę wziąć prysznic, jakby coś.
- Mogę z tobą? Mrr. - zaśmiał się.
- Weź przestań. - rzuciłam mu opryskliwie ruszyłam w stronę łazienki.
godzinę później: 
Wyszłam spod prysznicu, stanęłam na macie, która stała obok niego i zaczęłam się wycierać. Cholera! Nie wzięłam piżamy! Owinęłam się ręcznikiem, a w duchu modliłam się, aby Harry nie siedział na sofie w 'salonie', jeśli można by takie coś nazwać salonem... Ugh, no mniejsza. Od razu po wyjściu z łazienki, zaklęłam cicho pod nosem...tak. Siedział tam. Siedział i gapił się bezczelnie na mnie.
- Ładnie wyglądasz... - poruszył brwiami. - Tak...seksownie. - zaśmiał się.
- Daruj sobie. - odpowiedziałam, poszłam po bieliznę i wróciłam do łazienki.
_________________________________
Tak, rozdział beznadziejny, wiem. Jakoś nie miałam pomysłu, więc podpowiedziałam sobie pewnym imaginem, tylko trochę go zmieniłam...;)

@myherostyles_
ask- luuvmyzayn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz